Ktoś zwany Engin Akyurek
Yuksel Aytug - Sabah -
19.10.2011
Nie znajdziesz go w klubach nocnych, bawiącego się przed kamerami. Nie zobaczysz w nagłówkach plotkarskich magazynów, że pojawia się co miesiąc z nową ukochaną. Nie jest „gościem tygodnia” w jednym talk-show po drugim. Nie udziela wywiadów. Nie bierze udziału w reklamach. Jego zdjęcia nie ma na okładkach kolorowych magazynów. Nie pojawił się na żadnej eleganckiej, wyrafinowanej, szykownej, wytwornej ceremonii, podczas której wręczono mu by małą statuetkę. Przewyższa jednak talentem wielu współczesnych aktorów i ma wystarczająco dużo uroku, charyzmy i urody, by skraść kobiece umysły i serca. Niezależnie od roli, jaką odgrywa, staje się postacią, którą odgrywa i nosi ją na sobie jak drugą skórę. Sprawia, że wszyscy wierzymy, że jest „tą osobą”. Nie patrz na sympatię mediów do Beren Saat; Engin Akyurek jest głównym powodem, dla którego większość ogląda „Fatmagul'un Sucu Ne?”.
Jednakże nie ma u niego postawy „Patrzcie na mnie!”. Trzyma się z dala od machiny branży marketingowej i reklamowej. Chce, żeby mówiono tylko o jego aktorstwie, a nie o nim. Niestety, w tej branży kocha się tych, którzy „występują” także poza planem seriali telewizyjnych. I niestety czasami jakiś dziwny felietonista musi wskazać ręką prawdziwe wartości ludziom w tym kraju.